
Jak czytaliście wcześniej Lucy swą przygodę z nurkowaniem rozpoczęła w Czarnogórze.
Po powrocie do Polskie sama mnie męczyła, o zrobienie licencji OWD. No to nie ma, co czekać, dzwonimy do Naszego Kolegi z Lublina Mirka, Instruktora Nurkowania i umawiamy się na rozpoczęcie zajęć – będzie nowy nurek.
Rozpoczynamy szkolenie Lucy, na razie oczywiście teoretycznie, ale strasznie się wciągnęła, no to jeździmy do Lublina i się szkolimy ☺ .
Zima minęła bardzo szybko, przyszła piękna wiosna i długi weekend pierwszego maja i pierwsze nurkowanie Lucy w jeziorze. Jedziemy na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie nad jezioro Piaseczno, gdzie Lucy prawdziwa przygoda z nurkowaniem właśnie się rozpoczęła.
Jakoś tak się poukładało, że „Miras” zaproponował dokończenie kursu Lucy w Egipcie, do którego leci z większa ekipą, no to będziemy nurkowali w Egipcie, zapowiada się fajny wyjazd.
Przygotowując się do wyjazdu rozmawiamy ze znajomymi o naszych planach na sierpień i okazuje się, że oni też chętnie polecą, wprawdzie nie nurkują, ale do Egiptu, czemu nie, no i zebrała się większa ekipa ☺ .
Wylatujemy z lotniska w Warszawie i lecimy do Mars Alam, gdzie znajduje się Baza Nurkowa. Dolatujemy późną nocą, jeszcze transfer z lotniska do hotelu, rozlokowanie w pokojach i spać, bo jutro pierwsze nury.
Wstajemy raniutko i podziwiamy widok Morza Czerwonego, jest stosunkowo rano, a już jest bardzo gorąco. Szybkie śniadanie, pakowanie busa i jedziemy na pierwsze nury. Bus wypakowany, zaczynamy się ubierać, no ciekawe doświadczenie w tych warunkach ☺ .
Wchodzimy do wody i pierwszy szok ta przeźroczystość wody, niesamowite widoki tym bardziej, że na pierwszy raz wybrano miejsce z żółwiami pasącymi się na dnie. Oj za szybko czas mija w takich warunkach, zdecydowanie za szybko. Kończymy pierwsze nurkowanie na dziś wystarczy, a było tak cudownie, dobrze, że jutro znowu do wody i to na znacznie dłużej. Po południu idziemy posnurkować przy brzegu też jest super.
Kolejny dzień i kolejne nurkowania, piękne podwodne widoki, koralowce mnóstwo ryb, nurkowanie to naprawdę super sprawa. Kolejne dni i kolejne podwodne przygody w tym, jeden dzień nurkujemy z łodzi i niestety płynę sam, Lucy jakoś nie pała miłością do pływanie łódkami ☺ .
Wstajemy baaardzo rano, a może to jeszcze noc, pakujemy się do takiego niewielkiego autobusiku i w drogę na dzisiaj zaplanowaliśmy zwiedzanie, tak dla odmiany. Jedziemy do Luksoru i Doliny Królów. Droga się ciągnie i ciągnie w końcu dojeżdżamy. Jest makabrycznie gorąco, idziemy zwiedzać starożytne ruiny. No trzeba przyznać robi ogromne wrażenie: ruiny kompleks świątyń w Karnaku, świątynię Luksoru oraz niezliczoną liczbę starożytnych posągów, świątyń i krypt (m.in. Dolinę Królów) na zachodnim brzegu Nilu. Niesamowite jak Oni to wszystko zbudowali w tamtych czasach można by to zwiedzać całymi dniami i pewnie było by człowiekowi mało. Kolejna atrakcją, którą sobie zafundowaliśmy to rejs łódką po Nilu, było tym bardziej zajefajnie, ponieważ za drobną opłatą oczywiście, mogłem sam posterować łódką po Nilu. Ponownie pakujemy się do busa i jedziemy do Doliny Królów, po drodze odwiedzając Świątynię Hatszepsut zwaną „Świątynią Milionów Lat”, i znowu ta sama refleksja … ale jak Oni to zbudowali.
Dolina Królów Biban al-Muluk, jest tu tak gorąco, że szkoda gadać, ale twardo najpierw jedziemy, później idziemy i w końcu jesteśmy. Wchodzimy do poszczególnych grobowców oczywiście tam gdzie można ☺ . Jak za pewne wiecie w tym miejscu bardzo się przestrzega zasady „nie wolno robić zdjęć wewnątrz”, dlatego jest ich tak mało ☺ . Niezłe przeżycie stać tak przy wejściu do grobowca Tutanchamona. Zwiedzamy inne grobowce i powoli zbieramy się do powrotu. Jedziemy w całkowitych ciemnościach gdzieś przez pustynię i nagle kierowca w środku niczego staje, stoimy tak przez dłuższą chwilę i z oddali zbliżają się inne światła samochodu, spokojnie dowieźli paliwo ☺ .
I znowu nurkowy dzień, bardzo ważny i dla Niej i dla Mnie.
Lucy po dzisiejszym nurkowaniu zaliczyła wszystkie wymagane nurkowania i właśnie stała się licencjonowanym Nurkiem. Jak tak to, co – pasowanie na Nurka. Oczywiście płetwą w cztery litery ☺ .
A ja dzisiaj pierwsze moje nocne nurkowanie – trochę jest cykorek, ale co tam żyje się raz.
Jedziemy na miejsce nurkowania jest ciemno, że oko wykol, ubieramy się pozapalane latarki i do wody. Adrenalina jest na poziomie naprawdę wysokim, nieprawdopodobne doznanie pływamy oglądamy w świetle latarek, co się da i nagle, ale mamy farta widzimy piękną ogromną „Hiszpańską Tancerkę” , to gatunek ślimaka nagoskrzelnego pięknie ubarwionego. Niestety kończymy nocne nurkowanie, powrót do hotelu i coś na uspokojenie nerwów – koniecznie.
Dzień powrotu i pożegnań My wracamy, a część ekipy jeszcze zostaje – pozazdrościć.
Bardzo udany wyjazd na pewno wrócimy do Egiptu nurkować – postanowione.
Dzięki Wszystkim za miłe towarzystwo i bardzo udane Nury.
Pozdrawiamy
Lucy&Daro
Z pasją przez bezdroża Europy! Odkrywaj, podróżuj, inspiruj się.