
SERwowanie to fajna sprawa – Szybki wypad do Wrocławia
Moja Lucy ma nową pasję, SER z sercem robiony. Od kilkunastu miesięcy Lucy bardzo interesuje się serowarstwem. Była już na kilku warsztatach i szkoleniach z serowarstwa, tym razem została zaproszona na III Wielkie SERwowanie.
No to jedziemy 🙂 , Rex do samochodu, walizka zapakowana jedziemy. Ale jak zwykle to nie takie proste. Lucy już „wytwarza” sery w domowym zaciszu, tak ręcznie wszystko w jej rękach tu podpuszczka, a tam podgrzewanie i sery wychodzą zajefajnie 🙂 .
Tak jakoś się złożyło, że jedna z koleżanek popróbowała serów Lucy i poprosiła, aby zrobiła na jej urodziny ze dwie deski serów dla jej gości 😉
I tak do 23; 30 w czwartek robimy sery, a o 04: 00 w piątek jedziemy na warsztaty serowarskie do Wrocławia.
Droga jak to droga, długa i nudna, ale jak się jedzie w super towarzystwie to czas szybko mija. Jakoś tak szybko dojechaliśmy, odnajdujemy wcześniej zamówiony hotel…. i no nie coś niestety nie zagrało i mieliśmy rezerwacje od dnia poprzedniego, nie przyjechaliśmy więc anulowali 🙁 , całe szczęście mają wolne pokoje – będzie dobrze ( oczywiście Pies „ o Matko jaki wielki a nie zagryzie nikogo ? , no nie zagryzł i jak zwykle maskotka Hotelu, słodziak jeden ).
Dobra jest 09: 30 odprowadzamy z Rex-em Lucy na warsztaty a sami do pokoju bo sporo pracy mamy. Ja pracuje on śpi, Lucy siedzi na wykładach i tak cały dzień do 18:00. Jak już wszystko zrobiłem i Lucy prawie skończyła warsztaty to oczywiście przychodzą na emaila nowe informacje dotyczące nowych uwag do projektów no to wieczór z głowy.
Hotel położony jest bardzo blisko bardzo fajnego parku, w którym można spacerować z psem i tak już z Rex-em spędzamy wolne chwile 🙂 .
Wracając z Lucy z warsztatów przechodzimy obok małej knajpki „Zwycięska 9” , no cóż trzeba coś zjeść, bardzo miła obsługa ( jak zwykle pies robi furorę ) jemy krem z białych warzyw z topinamburem i hamburgera i udko pieczone – no powiem Wam szacun polecam wszystkim –PYCHA. Idziemy do Hotelu, ale nie wiem czy to tradycja Naszych wyjazdów bo znowu leje ….
Lucy zachwycona wykładami i poznanymi ludźmi, wiedza to podstawa a chłonie ją jak gąbka 😉
Poranek, spacer z Rexem po parku, szybkie śniadanko i odprowadzamy Lucy dzisiaj ma zajęcia w terenie. Zwiedzanie kilku serowarni na terenie Dolnego Śląska, pożegnania czas, My z Rexem do parku Lucy do autokaru i w drogę…
Chwilkę się z Rex-em włóczymy po parki, pogoda nie zachęca, wracamy do hotelu bo huk roboty jeszcze do zrobienia. Ja siedzę przed kompem i dziugam wszystkie niezbędne dane do projektu, Rex się nudzi.
Dobra bo mi oczy wypadną od tego gapienia się w monitor jest 12:30, Lucy pisze na Mesengerze że chyba pokonał ją „Malinowy Wiatr” ???, teraz je sobie obiadek w Agroturystyce połączonej z Serowarnią 🙂 ( teraz wiem że to bimberek zaprawiany malinkami 🙂 ) .
Dobra ja i chyba Rex mamy dość musimy się jakoś zrelaksować więc chwila zastanowienia i już wiem około 80 km od Wrocka, nasza Stara ( i się obrazi ) znajoma ma fajny Pensjonat „Zającówka”, no to co pakujemy się do samochodu i jedziemy ją odwiedzić ( pisałem kiedyś o tym klimatycznym miejscu a gdyby ktoś, coś to zapraszam warto : https://www.zajacowka.pl/ )
Jedziemy, jedziemy i dojeżdżamy widoki piękne chociaż pogoda taka sobie zimno, leje co jakiś czas i wieje. No tak mój GPS nigdy nie zawodzi , jakoś inaczej tym razem prowadzi mnie inaczej niż zapamiętałem hmmmmm , no i zjeżdżamy w polną górską drogę oooooo proszę jest znak droga tylko dla aut 4×4 zakaz wjazdu „plaskaczami” bo przełomy w drodze, to lubimy – jedziemy.
Lucy tymczasem zwiedza kolejna serowarnie i nabywa nową wiedze na temat produkcji serów ………….. i dobrze. Próbują sery, próbują jogurty, krowie , kozie i oczywiście owcze, a My bez obiadu 🙁 no i oczywiście cały czas próbują różnego rodzaju „księżycówek” będzie się działo wieczorem 🙂 .
Dobra dojeżdżamy z Rexem do pensjonatu (droga była super ), właścicielki Kaśki „Atomówki” niestety nie ma jest w zagrodzie z końmi ( nowa pasja ), czekam, czekam w końcu jest – patrzy się na mnie i absolutnie mnie nie poznaje
– Kaśka to ja Daro
– oooo kurde nie poznałam Cię absolutnie (może to ta broda, ba na pewno nie wiek 😉 )
Siedzimy przy kawie gadamy, Rex zamknięty w samochodzie bo tu dwa psy, a on niekoniecznie ….
No dobra czas wracać, ale wyciągam Rexa i nawet się przywitał z psami – będzie dobrze coraz bardziej akceptuje psy.
Ciekawe Lucy się nie odzywa od jakiegoś czasu, hmmmm czyżby „księżycówka” ???
Do Wrocka dojeżdżamy dość szybko bo jedziemy za Czeskim TIR-em u nich to chyba nie ma ograniczeń prędkości :-0 .
Ooooooo Lucy się odezwała jadą na kolacje, no i czekamy z Naszym piesełem aż przyjadą do ośrodka gdzie pójdziemy po Panią 🙂 .
Dobra nie pada wychodzimy z Rex-em po Naszą Panią, czekamy pod bramą a tu ich autokar mija majestatycznie bramę i grzeje dalej, ale zawraca na rondzie i wraca do ośrodka 🙂 .
Wracamy do hotelu, po kieliszku wina i do łóżka spać.
Rano szybkie śniadanko, spacer z psem i czekamy na otwarcie III SERwowanie, gdzie wystawiają się serowarzy ze swoimi produktami, nawet jest konkurs na najlepszy ser i inne produkty.
Takkkk nie tylko dla serów tu przyjechaliśmy, jest taki Szef Kuchni Tomasz J. to długa historia, ale postaram się krótko :
Kiedyś tak po prostu napisałem do Niego, że jeździmy w OffRoadzie i miło by było gdyby kiedyś z nami pojechał i przygotował coś tak w plenerze dla brodatych facetów taplających się w błocie, no i oddzwonił odebrała Lucy – zaniemówiła, My pogadaliśmy wszystko było fajnie, wyjazd umówiony no i CoVID kicha ….
A tu Tomasz ma swoje gotowanie, więc trzeba się z Nim spotkać i omówić to jeszcze raz 🙂 .
Lucy siedzi w środku wypisują jakieś dyplomy, My z Rex-em zwiedzamy targi ( ten pies, no skaranie – znowu został maskotką wszyscy chcą z nim fotki ). Dzwoni Lucy z pytaniem czy gadałem z Tomkiem? , no nie, a Ona owszem i powiedziała Mu że poluje na niego na zewnątrz ( Kochana żona ), i w końcu się spotykamy, fajnie się gada super że Tomasz pamięta i potwierdza że chętnie się z nami wybierze Yessss.
Czas do domku, zaopatrzeni w pyszne sery, napompowani nową wiedzą ruszamy powoli do domku ….
Droga minęła spokojnie, dość szybko dojechaliśmy Naszym Disco, wyładunek bagażu i odpoczynek po drodze ….
Warto było tyle wiedzy w dwa dni niezastąpione ( i tyle pysznych serów prosto z serca ) ….
Pozdrawiamy i do zobaczenia gdzieś na szlakach ….
Pozdrawiamy
Lucy&Daro
Z pasją przez bezdroża Europy! Odkrywaj, podróżuj, inspiruj się.